Koniec świata według Emeryka

Koniec świata według Emeryka to powieść hipertekstowa Radosława Nowakowskiego z roku 2000 opowiadająca historię jednego dnia (i jednej nocy) w prowincjonalnym polskim miasteczku przygotowującym się na doroczny festyn. Poszczególne partie Końca świata według Emeryka to historie opowiadane przez specyficznych narratorów: do głosu dochodzą zwierzęta, rośliny, stara szopa, kamienie, w końcu ludzie a wśród nich narrator. Sugeruje nam on, iż jest autorem nie tylko opowiadanej przez siebie historii, ale także artystycznego przedstawienia będącego osnową fabuły. Chodzi tu o lokalną uroczystość przeniesienia kamiennej rzeźby, którą miejscowa ludność ochrzciła imieniem Emeryka, w inne, bezpieczne miejsce. W przeciwnym wypadku nastąpi koniec świata, o którym mowa w przepowiedniach związanych z kamieniem-pielgrzymem.

...

Wielość perspektyw jest na poziomie narracyjnym dominującym elementem powieści, podobnie jak na poziomie stylistycznym jest nim charakterystyczny tok składniowy, przypominający peiperowskie zdania rozkwitające. Wielogłosowość na ekranie nabiera nieco innego wymiaru niż w tradycyjnych, a nawet awangardowych utworach prozatorskich. Dzięki hiperłączom czytelnik zmienia perspektywy w mgnieniu oka. Choć linki i konteksty zdaniowe, w których są osadzone mogą sugerować, gdzie się przenosimy z jednej partii tekstu do drugiej, bardzo często nie wiemy kto jest autorem monologu, w który zostajemy wrzuceni po uruchomieniu łącza. Wypowiedzi przeróżnych narratorów układają się w osobne kolumny, formują spirale i inne kształty: kołują jak jastrząb, wykonują zygzaki szalejącej pod lampą muchy, przybierają postać drzewka w doniczce, gry planszowej. Sztuka mimikry dotyczy tu zarówno świata przedstawionego, jak i elektronicznego, hipertekstowego środowiska. Kilkadziesiąt rodzajów czcionek użytych na kilkuset stronach, z których każdą czytać można na różne sposoby, w różnej kolejności; wykorzystywanie metod wewnętrznego linkowania elementów pojedynczego ekranu przeglądarki www, wprowadzenie tekstu dynamicznego wzbogacającego utwór o wymiar temporalny - wszystko to dowodzi, że także w środowisku hipertekstowym “przestrzeń zawierająca słowa” nie jest neutralna. Bogactwo grafiki i kolorów, coraz to inne czcionki i tła, szczodre korzystanie z symboli literowych dostępnych na klawiaturze komputera czynią z Emeryka powieść internetową, której sensotwórcza modalność radośnie odbiega od minimalizmu klasyki hipertekstowej, wykorzystującej małe, czarno-białe monitory z ograniczonymi możliwościami graficznymi komputerów 10 lat przed publikacją autora z Dąbrowy Dolnej.

...

Im więcej czytamy ten hipertekst, tym więcej widzimy w nim wyrafinowanych przykładów nierozerwalności elementów wizualnych i tekstowych, między warstwą figuralną, operacyjną, i interpretacyjną oraz kolejne przykłady na subtelną grę między znaczącym a znaczonym, gdzie jeden poziom zamienia się w drugi, a ruch lektury wprowadza dodatkową liberalizację signifie.

Więcej tu także bram i punktów węzłowych, pozwalających czytelnikowi dokonywać lepiej zorientować się, w którym miejscu labiryntu się znajduje. Weźmy na przykład fragment plac: widzimy jedną grafikę przedstawiającą plac z lotu ptaka, na nim skupisko kropek “ ludzi, a wokół grafiki “ cztery plamy uformowanego w nieprzypadkowy sposób tekstu. W miejscu, gdzie ludzki tłum jest najbardziej gęsty, autor usytuował skupisko liter. Na samym placu znajdujemy trzy podkreślone gwiazdki i jedną strzałkę “ odnośniki do, jak się można domyślać, trzech stojących w tłumie osób. Czwartą cząstką tekstu jest przymglony, ledwo wybijający się ciąg liter uformowanych w owalny kształt. Czytamy: "to jest obłok bardzo poważnych myśli unoszący się nad tłumem poważnych ludzi niestety, coraz bardziej nagrzewające się powietrze sprawia, że unosi się on coraz wyżej, a tam lekkie zefirki przepychają ją w bok, co może doprowadzić do tego, że zniknie ona za górami". Z tego tekstu czytelnik nie może już nigdzie przejść, nie ma tu odsyłaczy, jakby sugerowano nam, że jest już za późno: obłok zniknął. Zdanie “ścieżka prowadząca na szczyt” nie tylko samo wspina się ku górnej granicy ekranu. Ten stosowany powszechnie w poezji konkretnej zabieg wprowadzał semantyczne zakłócenie w stosowanym trybie lektury jako “patrzenia przez tekst” i podsuwał jeszcze jeden poziom interpretacyjny, zmuszając patrzeć “na tekst”. W elektronicznym polu pisma “ścieżka prowadzącą na szczyt”, dzięki mechanizmowi linku, zachęca czytelnika do działania, uruchomienia mechanizmu i “zobaczenia” samego szczytu. Wprowadzanie pozostałych sześciu odsyłaczy w leksji "plac" pełni podobną funkcję. Do nieliniowego przestrzennego układu strony, której lekturę zacząć można od dowolnego z elementów i na dowolnym skończyć, elektroniczna strona wprowadza niemożliwe w druku zwielokrotnienie.

Koniec świata według Emeryka to jeden z najciekawszych przykładów e-liberatury. Wydaje się, że odkrywanie nowych terenów i sprawdzanie granic wpisanej w hipertekst, ukrytej retoryki, na którą nakłada się w tej powieści żywioł liberatury było bodźcem, który zachęcał autora do pisania swojej hipertekstowej powieści przez kilka lat, równolegle do tworzenia książek liberackich. Potencjał płynący z gry pomiędzy liberacką wolnością a hipertekstowym "zniewoleniem" ma równie duże znaczenie. Gra z czytelnikiem raz prowadzonym za rękę, raz zatrzaśniętym w niewielkiej ilości alternatyw, powracającym do znanych rozdroży okazuje się walorem samym w sobie. Wersja sieciowa powieści wciąż jest otwarta na modyfikacje i dopisywanie kolejnych części. Pewien potencjał zostaje wciąż nie wykorzystany: stawianie sobie i czytelnikowi jeszcze większych restrykcji prowadzących do jeszcze innych a w efekcie do rozbudowywania tekstowego labiryntu, (np. linki warunkowe) daje Emerykowi szansę na zostanie dziełem w ruchu, ciągle doskonalonym, po to by zabrzmieć jak prawdziwa hipertekstowa opera.

Koniec świata według Emeryka nie znajduje swojego odpowiednika w świecie literackich hipertekstów. Za to na pozór mocno arbitralne twierdzenie mógłby poręczyć niejeden wytrawny i doświadczony na tym polu czytelnik. Jeśli rozwój hiperfikcji jest w Polsce szczątkowy, niemrawy i nieśmiały, i jeśli ktokolwiek szukałby z tej przyczyny konsolacji, to wystarczającą jej formą pozostaje Emeryk - hiperfikcja tak samo odległa od klasycznej powieści drukowanej, jak od hipertekstów ze szkoły Storyspace, powieści sieciowych, flashowych, czy najnowszych mutacji interaktywnych gier tekstowych. Kluczem do osobności dzieła jest liberatura: pozakononiczny nurt literacki, który Nowakowski współtworzył i przede wszystkim na tym polu realizuje się artystycznie. Emeryk to e-liberatura: jedna z odnóg liberackiej przygody pisarza z Kielc, udana próba kolonizacji ekranu przez liberaturę.

Ostatnia aktualizacja:

26.07.2022

Cytuj ten wpis jako:

Mariusz Pisarski (2022) Koniec świata według Emeryka. "Techsty" 26.07.2022 [].

hipertekst liberatura nowakowski polska e-literatura

art class div emeryka gdzie hipertekst https img jak jest koniec który można nie nim powieści przez się techsty tekstu thumbnail value według świata że